dedykuję Staremu
Stara baba maszerowała z przewodniczącym Mao siedemdziesiąt lat temu. To były bardzo ciężkie czasy, wspomina, brakowało jedzenia, całymi dniami nic nie jadła, ale przewodniczący głodował solidarnie. Nie oszczędzał się. Mógł dosiąść konia, ale wolał maszerować w łapciach i śpiewać pieśni rewolucyjne jak inni.
Stara baba, weteranka wielkiego marszu szczurołapa, nie ma już ani jednego zęba. Na stare lata wprowadziła się do jamy, którą pokazuje reporterowi niemieckiej telewizji. Jama jest niezelektryfikowana. Panują w niej te same ciemności, co w jamie gębowej starej baby. Pewnie dlatego w jej bezzębnym uśmiechu trudno dopatrzyć się szyderstwa.
Przewodzniczący Mao nas wyzwolił, mówi. Przeszłam z nim całą drogę do końca, ale dzisiaj nie mieszkam w pałacach, tylko w jamie. No cóż, mamy socjalizm, dodaje i wtedy w jej skośnie zmrużonych oczach pojawia się niewątpliwe szyderstwo
Biednej starej baby z ciemnej jamy już nic nie zmieni. Nie zrozumie, że pałaców nie budują ci, którzy maszerują za szczurołapami. Mimo że w Chinach, które przerodziły się dzisiaj w kto wie, czy nie największą potęgę gospodarczą świata, pałaców nie brakuje.
Ale wybudowali je inni.