- Będziesz się musiał jednak z tym pogodzić - odparl na to Woland i uśmiech wykrzywił mu twarz. - Zaledwieś się zjawił na dachu, a już palnąłeś głupstwo. Chcesz wiedzieć, na czym ono polega? Na intonacji Twojego głosu. To, co powiedziałeś, powiedziałeś w sposób zdający się świadczyć, że nie uznajesz cieni ani zła. Bądź tak uprzejmy i spróbuj przemyśleć następujący problem - na co by się zdało twoje dobro, gdyby nie istniało zło i jak też by wyglądała ziemia, gdyby zniknęły z niej cienie? Przecież cienie rzucają przedmioty i ludzie. Oto cień mojej szpady. Ale są również cienie drzew i cienie osób żywych. A może chcesz złupić całą kulę ziemską usuwając z jej powierzchni wszyskie drzewa i wszystko, co żyje, ponieważ masz taką fantazję, żeby napawać się niezmąconą światłością? Jesteś głupi.
- Nie zamierzam z tobą dyskutować, stary sofisto - odparł Mateusz Lewita.
- Nie możesz ze mną dyskutować z powodu, o którym już wspomniałem - albowiem jesteś głupi - odpowiedział Woland i zapytał: - No mów krótko i nie zawracaj mi głowy. Po coś tu przyszedł?
Michaił Bułhakow "Mistrz i Małgorzata"
Mówią, że światło odkryli francuscy impresjoniści, co jest oczywistą nieprawdą. Sto lat przed nimi światło było przedmiotem dociekań jednego z najciekawszych malarzy angielskich XVIII wieku - Josepha Wrighta of Derby. Widać to choćby na zmieszczonej poniżej reprodukcji jego płótna "Eksperyment na ptaku w pompie próżniowej" (An Experiment on a Bird in the Air Pump).
Wright był człowiekiem swojej epoki. Korespondował z Benjaminem Franklinem, utrzymywał bliskie stosunki z członkami tzw. Lunar Society (Towarzystwa Księżycowego), którzy urządzali swoje spotkania przy pełni księżyca. Lunar Society skupiało najwybitniejsze umysły brytyjskiego Oświecenia. Wright znał osobiście Josepha Priestleya, który jako pierwszy wyizolowal tlen w stanie czystym i prowadził badania nad elektrycznością. Przyjaźnił się także z Erasmusem Darwinem, którego wnuk Charles był twórcą teorii ewolucji.
Malarstwo Wrighta odzwierciedla przemiany, do jakich doszło w epoce wzmożonych odkryć naukowych. Przyjęto nazywać go malarzem rewolucji naukowo-technicznej. O jego wyjątkowości świadczy jednak przede wszystkim umiejętne użycie światła. Wright wiedział, jak bardzo dramaturgia przedstawianych przez niego historii zyskuje na grze światła i cienia. Jego współcześni nazywali go także mistrzem malarstwa świecowego.
Światło jako takie było obiektem zainteresowania malarzy już wcześniej. Sam Wright był pod wpływem malarzy holenderskich z XVII w., którzy przy użyciu podobnych kontrastów pomiędzy światłem i cieniem przedstwiali pracę alchemików...
Oni zaś wzorowali się na malarstwie niedocenianego za życia i zapomnianego po śmierci wynalazcy światlocienia Michelangela Caravaggia...